11. Organistka

Pod koniec średniowiecza św. Cecylia stała się patronką muzyki kościelnej. Jak do tego doszło? Nie wiadomo, czy rzeczywiście grała na instrumencie lub posiadała zamiłowanie do śpiewu. Kluczowe stało się jednak jedno zdanie, które podziałało tak bardzo na wyobraźnię ówczesnych i następnych pokoleń, że przesądziło o wizerunku świętej. Chodzi o poświęcone jej słowa z Pasji, które zostały wykorzystane jako antyfona brewiarzowa oraz umieszczone w Złotej legendzie: Cantantibus organis, Cecilia virgo in corde suo soli Domino decantabat dicens: fiat Domine cor meum et corpus meum inmaculatum ut non confundar.

Słowo organis rozumiane było jako ‘instrumenty’ lub też konkretnie ‘organy’, które w tamtym czasie zyskiwały coraz większą popularność. Zdanie można przetłumaczyć jako: „Gdy organy grały, dziewica Cecylia śpiewała w sercu Panu jedynemu: «Niech moje serce i ciało pozostaną nieskalane, abym się nie zawstydziła» .

Łatwo wyobrazić sobie młodą chrześcijankę, która chce dochować ślubów czystości i jednocześnie znajduje się na własnym weselu jako małżonka poganina, i w tej trudnej dla niej sytuacji zwraca się do Boga jako jedynego, który może jej pomóc, któremu zawierzyła i w którym pokłada całą swoją nadzieję. Na miniaturach w manuskryptach można zobaczyć św. Cecylię na swoim weselu wraz z muzykantami grającymi na różnych instrumentach. Właściwie jednak muzyka jest tylko tłem dla jej żarliwej modlitwy. Święta mimo zabawy w skupieniu pogrąża się w modlitwie nazwanej śpiewem w kontekście rozlegających się dookoła melodii.

Kiedy jednak w tekście antyfony pominięto słowa: in corde suo, czyli ‘w swoim sercu’, zdanie zyskuje już istotnie inną wymowę, ponieważ święta po prostu śpiewała. Istnieje też hipoteza, jakoby słowa te w ogóle nie odnosiły się do wesela Cecylii, a do jej męczeństwa: słowo cantantibus w pierwotnej, starszej wersji antyfony, miało brzmieć właściwie candentibus, a organis miało oznaczać ‘narzędzia’, co zmieniałoby znaczenie frazy na ‘przy płonących narzędziach (tortur)’.

Jednak Cecylia zgodnie z tradycją przedstawiania postaci świętych musiała otrzymać jakiś wyróżniający ją atrybut i tak, począwszy od wczesnego renesansu, zaczęła być przedstawiana z instrumentem, najczęściej organami lub też z ich przenośną mniejszą wersją - portatywem, a także ze skrzypcami czy lutnią. Wkrótce jednak, w wyniku dalszej interpretacji jakoby święta sama sobie akompaniowała do śpiewu, jej palce powędrowały na klawisze lub struny i stała się muzykiem, znaną nam dziś organistką.

W tamtych czasach istniały co prawda organy hydrauliczne, ale wątpliwe, aby Cecylia na nich grała. Jeśli grała na jakimkolwiek instrumencie, to może bardziej prawdopodobna byłaby już kitara - instrument strunowy, który jest późniejszą, bardziej rozbudowaną formą liry znanej już w starożytnej Grecji. O ileż bardziej przemawia jednak do wyobraźni święta pochylona w skupieniu nad klawiaturą w otoczeniu dziesiątków piszczałek grających chwałę Panu Bogu.

za: Julia Palacz, Święta Cecylia, Edycja Świętego Pawła, Częstochowa 2017.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz